19 milionów Polaków po przekroczeniu 15. roku życia, w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie przeczytało nawet kilku stron książki. 6 milionów nie zmusiło się nawet do przeczytania dłuższego artykułu w gazecie lub w Sieci.
Ze mną i – mam nadzieję – z Tobą nie jest aż tak źle.
Przyznaję, że jeszcze rok temu należałem do grona osób, które w ciągu roku czytały maksymalnie jedną, dwie książki. Przestało mi to odpowiadać, postanowiłem więc poprawę.
Kiedy piszę ten tekst mija 10 miesięcy od mojego postanowienia. Dawno już przekroczyłem barierę 52 książek, a dwa pierwsze miesiące tego roku zamknę z wynikiem 11-12 przeczytanych pozycji.
Nie byłoby to możliwe gdyby nie kilka zasad, które narzuciłem sobie na początku. Cały „system” optymalizowałem tydzień po tygodniu, tak aby czytanie sprawiało mi więcej przyjemności – i tym samym łatwiej było mi znaleźć na nie czas.
Skąd wziąć czas na czytanie?
Biorąc pod uwagę długość średniej książki, aby w ciągu roku łyknąć 52 pozycje, wystarczy czytać przez zaledwie 45 minut dziennie.
Dla większości wygospodarowanie trzech kwadransów to spore wyzwanie, a brak czasu to problem numer jeden. Tak było w moim przypadku. Pochłonięty służbowymi zadaniami i życiem rodzinnym nie potrafiłem znaleźć chwili na przeczytanie choćby kilku stron. Zawsze było coś ważniejszego do zrobienia.
Sprawdziłem gdzie mogę ukraść kilka minut. Wyeliminowałem ze swojego dnia to, co nie przynosiło większych korzyści. Ograniczyłem przede wszystkim gry, filmy, seriale i social media. Nie zrezygnowałem z nich zupełnie, ale na binge watching już sobie nie pozwalam.
Na ich miejsce wskoczyły książki.
Zacznij od jednej strony dziennie
Jeśli nie masz jeszcze nawyku codziennego czytania, nie narzucaj sobie zbyt ambitnych wyzwań. 52 książki w roku to fajne postanowienie. Ale jak tylko zaczniesz zostawać w tyle, stracisz zapał i porzucisz wyzwanie.
Zamiast tego zacznij powoli. Postanów czytać jedną stronę dziennie.
Jedną.
Zajmie Ci to minutę, może dwie. Ale to postanowienie tak błahe, że naprawdę ciężko się od niego wymigać. Nawet jeśli przypomnisz sobie o nim zasypiając, wystarczy 90 sekund żeby wywiązać się z postanowienia.
Co prawda rzadko uda Ci się zatrzymać po jednej stronie. Ale to ta jedna, jedyna strona wystarczy, żeby odhaczyć kolejny dzień. Poczucie postępu i motywacja będą się utrzymywać.
Więcej o metodzie małych kroków przeczytasz tutaj.
Zastąp jeden zły nawyk książką
Nowe nawyki, które chcesz sobie wyrobić dobrze jest przykleić do już istniejących. A jeszcze lepiej zastąpić zły nawyk nowym – dobrym.
Moim złym nawykiem było zaglądanie do telefonu przy każdej możliwej okazji. Przy odrobinie samodyscypliny zamieniłem go w nawyk czytania.
Teraz, kiedy w pracy potrzebuję chwili przerwy, zamiast odpalać Facebooka, biorę do ręki książkę i czytam przez 10-15 minut.
Przy śniadaniu (nie mam towarzystwa, bo śniadania jadam, kiedy wszyscy jeszcze śpią), zamiast przeglądać technologiczne newsy, udaje mi się przeczytać kilka stron książki.
Umów się z książką na spotkanie
Kiedy umawiasz się do dentysty, jakiś cudem nie masz problemu ze znalezieniem czasu na wizytę, prawda? Dlaczego nie miałoby to zadziałać, kiedy czytanie potraktujesz jak umówione spotkanie, którego nie da się odwołać?
Jeśli czegoś nie ma w moim kalendarzu to równie dobrze mogłoby w ogóle nie istnieć. Mój kalendarz to najskuteczniejszy task manager jakiego kiedykolwiek używałem.
Każdego dnia mam w nim zablokowane 30-60 minut na czytanie. Nie zastanawiam się skąd wziąć czas – bo wiem dokładnie, o której jestem z książką umówiony.
Przygotuj listę książek, które chcesz przeczytać
Chęć sięgnięcia po kolejną pozycję z półki działa na mnie motywująco. Mam zapas książek na przynajmniej kilka tygodni i ciężko jest powstrzymać mnie przed zakupem kolejnych.
Staram się przeplatać pozycje wybitnie grube z takimi, które można przeczytać w dwa wieczory. Dzięki temu nie mam wrażenia że każda z książek zajmuje mi tygodnie.
Półki z przeczytanymi książkami zapełniają się tydzień po tygodniu, co również motywuje.
Miej książkę zawsze przy sobie
W moim plecaku zawsze mam jakąś książkę lub Kindle. Wszystko jedno czy wychodzę do pracy, czy na spotkanie. Zdarza się, że gdzieś dotrę za wcześnie i muszę na kogoś lub na coś poczekać. Czasem jest to 5, a czasem 45 minut.
Zamiast sięgać wtedy po telefon – sięgam po książkę.
Ponieważ czasem zdarza mi się czekać na kogoś w samochodzie, przez jakiś czas woziłem nawet awaryjną książkę w schowku.
Wypróbuj audiobooki
Zastanów się, ile czasu spędzasz każdego dnia na dojazdach. Do biura, do sklepu, po dziecko do szkoły czy przedszkola. Większość wartych przeczytania książek dostępnych jest w formie audio. Ciężko znaleźć pozycję, której w swojej bazie nie miałaby Audioteka, Audible czy Storytel.
Do słuchania wybieram książki mniej angażujące, takie z których nie spodziewam się zrobić zeszytu notatek. No bo jak robić notatki prowadząc auto czy jadąc na rowerze? Z drugiej strony 3 z 5 najważniejszych książek w 2018 pochłonąłem właśnie w formie audio.
Czytaj szybciej, po prostu
W filmie poniżej Tim Ferris opisuje jak w prosty sposób zacząć czytać nawet kilkukrotnie szybciej. Zastosowałem się do wskazówek i potwierdzam – działa.
Żałuję tylko, że na to video trafiłem tak późno.
Wdrażaj to co przeczytasz
Techniki, strategie i porady zawarte w książkach mają ogromny wpływ na moje życie. I to jest to co najbardziej motywuje mnie do sięgania po kolejne pozycje. To chęć uczenia się od innych i głód wiedzy sprawia, że czytam setki stron każdego tygodnia.
Ale żadna z przeczytanych książek nie miałaby dla mnie takiej wartości, gdybym po przeczytaniu odkładał ją po prostu na półkę. Z każdej z nich robię notatki. Zapisuję idee i pomysły, które następnie wdrażam. Bo sama wiedza to nie wszystko.
“Gdyby to informacja była odpowiedzią, wszyscy bylibyśmy milionerami z perfekcyjnie wyrzeźbionymi brzuchami.”
Derek Sivers
Zainspirowany do czytania? Sprawdź książki polecane przeze mnie.