Każdy z nas myśli średnio o 4.000 różnych spraw dziennie. Tysiące myśli przewija się przez nasze głowy każdego dnia. Jeśli pominąć czas na sen – to daje jedną myśl na 14 sekund.
Jakby tego było mało, z każdej możliwej strony, atencji domagają się media społecznościowe, maile bez odpowiedzi, subskrypcje YouTube i…
…nagłówki.
I nie mówię tu o typowych click baitach z Pudelka. Wierzę, że takich artykułów nie czytasz. Ale każdego dnia przez ekrany Twoich urządzeń przewijają się też setki ciekawie brzmiących tytułów. Tytułów, za którymi – wydawałoby się – stoi sporo wartości.
Ot choćby takie Od czego zacząć pracę nad produktywnością czy Co zrobić, kiedy nie potrafisz skupić się w pracy. Kusi, żeby kliknąć i przeczytać od razu? No pewnie. Tyle, że to będzie spory krok wstecz jeśli chodzi o Twoją pracę nad podniesieniem produktywności.
Ucisz swój małpi rozum
Czytanie już teraz, natychmiast to błąd. Sprzyja rozproszeniu uwagi. Odciąga cię od tego nad czym pracujesz. A powrót do zadania może zająć kilka minut. I nawet jeśli uda ci się wrócić do pracy w skupieniu, twój małpi rozum zaraz znajdzie nowy ciekawy nagłówek.
Pół biedy, jeśli pod chwytliwym tytułem faktycznie znajdziesz sporo wartości. Ale co jeśli po chwili czytania okaże się, że to jakiś totalny bełkot?
Jesteś w plecy kilkanaście minut.
I to wszystko przez jeden artykuł. A ile takich artykułów rozświetla twój ekran każdego dnia?
Twój małpi rozum nastawiony jest na szukanie nowości. Nudzi się pracą w skupieniu. Szuka bodźców. A ciekawie brzmiące tytuły nagłówków to idealna pożywka dla prokrastynacji.
Zbieraj, nie czytaj
Każdy interesujący artykuł, na który trafię ląduje w Instapaper. Nie czytam nawet wstępu. Wyrobiłem sobie nawyk klikania ikonki „Zapisz w Instapaper” od razu, gdy tylko widzę ciekawy tytuł.
Instapaper stał się skrzynką odbiorczą dla wszystkich treści, które wydają mi się (to jest dobre określenie) interesujące. Wyniki jakiegoś badania w PDF? Zapisz w Instapaper. Nowy artykuł na Medium? Zapisz w Instapaper. Newsletter od twórcy, którego uwielbiam czytać? Prześlij dalej do Instapaper. Dobrze zapowiadający się film na YouTube? Zapisz w Instapaper.
Właściwie żadnych treści nie konsumuję od razu.
Instanigdy
Ok, wiem co sobie myślisz. Aplikacje takie jak Pocket czy Instapaper to otchłań, w której giną treści do których już nigdy nie wrócisz. Są jak funkcja „Watch Later” na YouTube, gdzie zapisujesz filmy z treningami… tak żeby wiedzieć, jakich ćwiczeń na pewno nigdy nie zrobisz.
I owszem – tak to będzie wyglądać…
…chyba że wyrobisz sobie prosty nawyk.
Implementacja intencji
Implementacja intencji to jedna z najskuteczniejszych technik w budowaniu nowych nawyków i sprawdza się idealnie również w tym przypadku. Na czym polega?
Ustalasz sam ze sobą prostą zasadę. „Jeśli X, to Y.” albo „Kiedy X, to Y.”
- Kiedy będę usypiał dziecko, przeczytam 3 artykuły z Instapaper.
- Kiedy odruchowo sięgnę po telefon, najpierw odpalę Instapaper.
- Jeśli najdzie mnie ochota na prokrastynację, przeczytam jeden artykuł z Instapaper.
W ten sposób ustaliłem jasno kiedy jest czas na czytanie zebranych materiałów. A na dodatek ograniczyłem mocno bezmyślne przewijanie feedów wszelkiej maści.
Oddzielić ziarno od plew
Połowa tego co ląduje w moim Instapaper nie jest warta mojego czasu. Kiedy siadam do czytania, okazuje się, że wartość sporej części artykułów kończy się na chwytliwym tytule.
Ale to nie jest problem.
Bo teraz jest właśnie czas na selekcję i konsumowanie zebranych treści. Marnej jakości artykuły byłyby problemem, gdybym czytał je w czasie, kiedy miałem zajmować się zupełnie czymś innym.
Co zyskałem dzięki Instapaper?
Nie rozpraszam się w pracy. Rozumiem, że przeczytanie artykułu „Jak nie prokrastynować” brzmi jak dobry pomysł. Ale jeśli czytasz go w czasie kiedy miałeś pracować…
Każdego dnia czytam od 3 do 5 wysokiej jakości artykułów. To niecała godzina dziennie. Godzina, którą pewnie zmarnowałbym na przeglądaniu Instagrama czy scrollowaniu memów.
Jeśli już prokrastynuję (bo zdarza mi się, nie ukrywam), to jest to prokrastynacja produktywna, a nie płytka, bezmyślna rozrywka.
Podsumujmy, jak korzystać z Instapaper:
- Kiedy trafisz na potencjalnie ciekawy artykuł, zapisz go w Instapaper lub Pocket. Nie czytaj od razu. Nie decyduj nawet czy wart jest przeczytania. Zapisz, zapomnij i wróć do tego co robiłeś.
- Ustal sam ze sobą kiedy jest twój czas na czytanie. Wykorzystaj technikę implementacji intencji „Kiedy X, to przeczytam artykuł z Instapaper.”
- Ikonkę Instagrama, Facebooka czy YouTube na telefonie zastąp ikonką Instapaper, tak aby po odblokowaniu ekranu była pod ręką. A najlepiej w ogóle social media z telefonu usuń. Da się bez nich żyć.
- Aby wyciągnąć z konsumowanych treści jak najwięcej – skorzystaj z metody Zettelkasten.